wtorek, 27 lipca 2010

...a to ty

myślałam, że to źdźbło zasuszonej trawy
poruszyło się na wietrze
lub w wyniku lekkiego zatrzęsienia ziemi,
które tylko taką trawą wzruszyć może,

ale to coś przykuło mój wzrok do ziemi
uważniej
może poruszyło się zbyt fikuśnie?
przyjrzałam się
bardziej i mocniej
i już nie dałam się oszukać...

- to mała jaszczureczka

taaaka ---------------------------- maleńka

zapytałam:

- a to tu się schowałaś,
przed holokaustem dinozaurów?

nie mogła mówić - uciekła

- Ach - pomyślałam - musiało być strasznie,
skoro ze strachu już nie urosłaś

poniedziałek, 26 lipca 2010

lala

się wystroiła
potem się napiła - i rozstroiła

jak dziecko

gdzie byłam, gdy mnie nie było ?
czy moje myśli skądś wyszły
nim tutaj przyszły ?
gdzie był świat ?
nim zaczął przeglądać się we mnie ?
i wyglądać różnie ?
gdzie sobie był wapń z moich kości ?
i żelazo z krwinek ?
- może w sałacie ?
- może w górach ?
- może w morzu ?
bo, białko to pewnie w jakimś jajku,
a węgiel pod ziemią ?
ale ?
ale jak to wszystko się połączyło ?
i być mną nauczyło ?
moimi włosami ?
złośliwością moją ?
i zębem mądrości ?
i jak się to wszystko we mnie skupiło ?
zeszło i nie rozeszło ?
i jaki to klej rozkazał
się nie rozmazać ?

choć może już mam w sobie
piasek z plaży
i kamień z kamieniołomów ?

na pamiątkę,
a i na przyszłość

niedziela, 25 lipca 2010

mucha pijaczka

była tu ze mną mucha pijaczka
nad szklanką latała

machałam jej
może tylko tak myślałam
że jej machałam

myślałam, też że już poleciała
już się napiła
ale ona chyba wróciła,

i ciągle tam była
więc pewnie ją wypiłam
i tak ją zabiłam

cóż pogrzebię ją
a może popłynie - jutro

sobota, 24 lipca 2010

modlitwa

nie nie mnie nie nie mnie mnie nie nie mnie nie
A KOGO? JEGO? TEGO? GO? JĄ? TAMTĄ? TĄ?

nie nie mienie me nie nie nie mienie me nie mienie nie
A KOGO? JEGO? TEGO? TAMTEGO? JEJ? TAMTEJ? TEJ?

nie nie nie mniemanie me nie nie mniemanie me nie nie nie

A KUKU

poniedziałek, 19 lipca 2010

dla Ani

gdy dzieci śpią
matki krzyczą szeptem

myśli

przyszły do mnie myśli niechciane
nie zapraszane
nie mile widziane
yhm
no cóż znamy się

więc
poszukam im zajęcia
okna nimi pomyję
ciasto ukręcę
drinka zrobię
zbyt mądre nie są
szybko je ogłupię

kolory im dziwne pokażę
dźwięki dam obce
dotyk nie swój
może
je zagadam przez telefon
zastukam na klawiaturze

a gdy pójdę sobie spać
poproszę by też zasnęły
spokojnie do rana
na dywanie

potem dam im zajęcie

niedziela, 18 lipca 2010

ość

jak ja kiedyś płakałem,
jak łkałem
niech ktoś na mnie wpłynie
niech mnie rozwinie

i tu
jak na złość,
przyszła miłość
dała w kość
zostawiła ość
w sercu,

co ja na to poradzę,
chyba się nie zdradzę
kocham nad życie
wyszedłbym
poszedł
doszedł

bo kocham nad życie
ale jedną nogę w kredycie
uwięzioną mam
co robić

jak teraz na złość
przyszła miłość
dała w kość
zostawiła ość
w sercu

co ja na to
poradzić mam
humanista jestem
ale procenty znam
co zrobić
kocham nad życie
trochę skrycie
no bo co
piwnice mam
a tam dużo wina
a, i jeszcze syna

co zrobić
jak na złość
przyszła miłość
dała w kość
zostawiła ość

jak ją zostawię
to się udławię

i co...

równowaga

znowu mnie z równowagi wyprowadziłeś
a przecież już tam byłam
równo stałam
się nie chwiałam
przed siebie się patrzyłam
i się nie potykałam

bo w równowadze sobie byłam
przyszedłeś i mnie wyprowadziłeś

i po co to zrobiłeś
i jeszcze się dziwisz
że się chwieję
że szaleję
włosy rwę
i się drę

i po co to mówiłeś
po co wspominałeś
po co się zaczynałeś

tylko imiona pomyliłeś!
nie podchodź!

równowagę chwytam
potem ją naostrzę

sobota, 17 lipca 2010

człowiek pies

dobry już nie chcę być
dobry już byłem
dobrze z oczu patrzyłem

byłem dobroduszny
dobroczynny i zwinny
dobrze się łasiłem, często się myłem
byłem jak ulał. jak anioł, jak w raju

dobry już byłem
za wszystkie czasy
lizałem, ssałem, cmokałem, mlaskałem

teraz zły chcę być
zły jeszcze nie byłem
zła się nie napiłem
zły chce być

do pasji, do szału, do gorączki białej

taki ludzki bardziej
zwierzęcy mniej

piątek, 16 lipca 2010

modelka

w życiu nie wychodzę
jak na zdjęciu

ślę

myślę, że ślę
moje myśli

ślę i myślę,
że dotrą

bo przecież
wartościowe
polecone
do rąk własnych

ślę i myślę,
że dotrą

bo przecież
adresowane
nadane
opakowane

myślę, że ślę
moje myśli

mylę się?

niewyraźnie piszę
czy zły adres?

czwartek, 15 lipca 2010

cha cha cha

ty ją miałeś i ja
tego samego dnia

ty i ja, ty i ja
tego samego dnia
cha cha cha
tego samego dnia
kurwa

przeciąć się jej nie dało
wziąć po pół
na pół góra dół

tylko ty i ja
cha cha cha
tylko ty i ja

podzielić się
ty nogi związane
ja myśli poplątane

tylko ty i ja
cha cha cha
tylko ty i ja

spalmy ją
niech nas ogrzeje
jeszcze raz

tylko ty i ja
cha cha cha
tylko ty i ja
kurwa

będzie piekło

moja droga

...ale się zapuściłam!

szczęście

szczęście mnie opuściło
to dziwne, gdy było nie wiedziałem, że było
że wokół chodziło
rzeczy układało
gdy było

czasami się uśmiechało
w fotelu siedziało
na patelni smażyło
gdy było

może się obraziło,

gdy było
krzyczałem głośno i dosadnie
chcę szczęścia innego
wielkiego, fanfarowego
los przynosiłem i mówiłem,
a teraz sprawdź się - krzyczałem
plaże zaludniałem

ale się nie sprawdziło,
dlatego mnie opuściło?

widziało,
że go nie widzę, że się go wstydzę
że małe, zwyczajne

dlatego mnie opuściło?

to co zamiast
wyraźne
wyjątkowe
nie szczęście

poniedziałek, 12 lipca 2010

szyk

sznur, na którym się powiesiła
też był od Armaniego

zaklęcia

słowami zaklęciami
rzucam gdzie popadnie
po tobie

słowami miłosnymi choć przeklętymi
słowami nierządu żądnymi
z matkami po staropolsku zwanymi

słowami żądaniami rzeczy
analnych i niewykonalnych

słowami choroby ci wręczam
egzotyczne i chroniczne
takie od urodzenia i przyrodzenia

słowne
i niewypowiedzianie dosłowne

już ochrypłam

wtorek, 6 lipca 2010

radość

...a, Wielka Radość przyszła sobie z nowiną. Właściwie nowinką, bo nowinka była tak malutka, że zmieściła by się w kieszonce najmniejszej z najmniejszych.
Wielkiej Radości bynajmniej to nie przeszkadzało, a właściwe było jej obojętne, co niesie pod pachą - góry najwyższe z najwyższych, nowy dywan, czy niewyraźne zdjęcie małej kijanki.
I jak zwykle zresztą, nie weszła tylko wkroczyła i się obwieściła w paru słowach, bo w całych zdaniach Wielkiej Radości ciężko było przejść przez gardło. I jak zwykle zgodnie z protokołem powitał ją Śmiech i Łzy. Łzom wolno było ją witać, choć z drugiego rzędu, bo w pierwszym rzędzie Łzy stały w oczach, gdy już Radość definitywnie
sobie odchodziła, co najmniej w zapomnienie...
cdn.

rozpacz

Rozpacz wlewała się do środka powoli, a przede wszystkim po cichu, bo to Cicha Rozpacz była. A gdy było jej już tak pełno, tak po brzegi prawie, to i tak się nie wylewała, bo była mało wylewna.
Tylko tak po cichu, jak każda Cicha Rozpacz rozpływała się w środku, wlewając się w ręce, a one od tego rozkładały się bezradnie, wchodząc w nogi, a wtedy nogom chodzić się nie chciało. Ściskała też gardło i podnosiła żołądek. I tak długo żyła w takiej formie, że nie zauważyła małego pęknięcia. Nie zauważyła też jak ulewa się po kropelce. Aż któregoś dnia, który nie był żadnym ciekawym dniem, wylała się cała i z zachwytu zaczęła krzyczeć, wrzeszczeć nawet.
A wszyscy na nią patrzyli i kiwali głowami nie mogąc się nadziwić - To taka Cicha Rozpacz była.
Przecież.