środa, 17 listopada 2010

dobrze?

...miłość szybko się upłynnia
choć jest ulotna...

wtorek, 12 października 2010

pęczki

problemów mam na pęczki
muszę je po rozwiązywać

środa, 29 września 2010

znam?

może się przyznam,
że siebie nie znam

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

chi chi cha

Ze mną spać
ze mną ćpać
ze mną śmiać

chi chi cha, chi chi cho

ze mną konie...
kurwa mać!

Nie widzisz, że dłonie
po wewnętrznej stronie
gładkie mam.

Nie czujesz, jak mi ciepło smakuje...

Więc dlaczego!
Przeciągiem częstujesz
...
gdy szlocham
nie wrzeszcząc
kocham.

Bo:
ze mną spać
ze mną ćpać
ze mną konie...

Nie słyszysz!
jak głos szarpię i łamię...

na - chi chi cha
na - chi chi cho

Ze mną palić
ze mną pić
ze mną żyć?

chi chi cha

która to ja?

środa, 18 sierpnia 2010

klepki

brak mi piątej klepki
skoro nie wiem co zrobiłam z tamtymi czterema

układanka

słowa sobie układam
przekładam
dodaje czasami, odejmuję czasem

obdzielam, mnożę pod palcami
scalam układami, wariacjami,
myślami, bezmyślami

a one same się już literkują
sumują i podsumują
równają
a i w nawiasy się biorą

w linijkach, rządkach, grządkach
czekając
by się udowodnić

wtorek, 17 sierpnia 2010

budzę się

nakręcam się
co rano się nakręcam

potem

do oka chciałem ci wpaść
i zakuć cię
tak byś mnie wreszcie poczuła

w ręku chciałem
byś mnie miała
nie zgubiła

cieniem rzucić ci się na szyję
chciałem

potem chciałem być twoim

potem spłynął bym po tobie

w dół

on

był jak morze
wiecznie się obijał

wtorek, 27 lipca 2010

...a to ty

myślałam, że to źdźbło zasuszonej trawy
poruszyło się na wietrze
lub w wyniku lekkiego zatrzęsienia ziemi,
które tylko taką trawą wzruszyć może,

ale to coś przykuło mój wzrok do ziemi
uważniej
może poruszyło się zbyt fikuśnie?
przyjrzałam się
bardziej i mocniej
i już nie dałam się oszukać...

- to mała jaszczureczka

taaaka ---------------------------- maleńka

zapytałam:

- a to tu się schowałaś,
przed holokaustem dinozaurów?

nie mogła mówić - uciekła

- Ach - pomyślałam - musiało być strasznie,
skoro ze strachu już nie urosłaś

poniedziałek, 26 lipca 2010

lala

się wystroiła
potem się napiła - i rozstroiła

jak dziecko

gdzie byłam, gdy mnie nie było ?
czy moje myśli skądś wyszły
nim tutaj przyszły ?
gdzie był świat ?
nim zaczął przeglądać się we mnie ?
i wyglądać różnie ?
gdzie sobie był wapń z moich kości ?
i żelazo z krwinek ?
- może w sałacie ?
- może w górach ?
- może w morzu ?
bo, białko to pewnie w jakimś jajku,
a węgiel pod ziemią ?
ale ?
ale jak to wszystko się połączyło ?
i być mną nauczyło ?
moimi włosami ?
złośliwością moją ?
i zębem mądrości ?
i jak się to wszystko we mnie skupiło ?
zeszło i nie rozeszło ?
i jaki to klej rozkazał
się nie rozmazać ?

choć może już mam w sobie
piasek z plaży
i kamień z kamieniołomów ?

na pamiątkę,
a i na przyszłość

niedziela, 25 lipca 2010

mucha pijaczka

była tu ze mną mucha pijaczka
nad szklanką latała

machałam jej
może tylko tak myślałam
że jej machałam

myślałam, też że już poleciała
już się napiła
ale ona chyba wróciła,

i ciągle tam była
więc pewnie ją wypiłam
i tak ją zabiłam

cóż pogrzebię ją
a może popłynie - jutro

sobota, 24 lipca 2010

modlitwa

nie nie mnie nie nie mnie mnie nie nie mnie nie
A KOGO? JEGO? TEGO? GO? JĄ? TAMTĄ? TĄ?

nie nie mienie me nie nie nie mienie me nie mienie nie
A KOGO? JEGO? TEGO? TAMTEGO? JEJ? TAMTEJ? TEJ?

nie nie nie mniemanie me nie nie mniemanie me nie nie nie

A KUKU

poniedziałek, 19 lipca 2010

dla Ani

gdy dzieci śpią
matki krzyczą szeptem

myśli

przyszły do mnie myśli niechciane
nie zapraszane
nie mile widziane
yhm
no cóż znamy się

więc
poszukam im zajęcia
okna nimi pomyję
ciasto ukręcę
drinka zrobię
zbyt mądre nie są
szybko je ogłupię

kolory im dziwne pokażę
dźwięki dam obce
dotyk nie swój
może
je zagadam przez telefon
zastukam na klawiaturze

a gdy pójdę sobie spać
poproszę by też zasnęły
spokojnie do rana
na dywanie

potem dam im zajęcie

niedziela, 18 lipca 2010

ość

jak ja kiedyś płakałem,
jak łkałem
niech ktoś na mnie wpłynie
niech mnie rozwinie

i tu
jak na złość,
przyszła miłość
dała w kość
zostawiła ość
w sercu,

co ja na to poradzę,
chyba się nie zdradzę
kocham nad życie
wyszedłbym
poszedł
doszedł

bo kocham nad życie
ale jedną nogę w kredycie
uwięzioną mam
co robić

jak teraz na złość
przyszła miłość
dała w kość
zostawiła ość
w sercu

co ja na to
poradzić mam
humanista jestem
ale procenty znam
co zrobić
kocham nad życie
trochę skrycie
no bo co
piwnice mam
a tam dużo wina
a, i jeszcze syna

co zrobić
jak na złość
przyszła miłość
dała w kość
zostawiła ość

jak ją zostawię
to się udławię

i co...

równowaga

znowu mnie z równowagi wyprowadziłeś
a przecież już tam byłam
równo stałam
się nie chwiałam
przed siebie się patrzyłam
i się nie potykałam

bo w równowadze sobie byłam
przyszedłeś i mnie wyprowadziłeś

i po co to zrobiłeś
i jeszcze się dziwisz
że się chwieję
że szaleję
włosy rwę
i się drę

i po co to mówiłeś
po co wspominałeś
po co się zaczynałeś

tylko imiona pomyliłeś!
nie podchodź!

równowagę chwytam
potem ją naostrzę

sobota, 17 lipca 2010

człowiek pies

dobry już nie chcę być
dobry już byłem
dobrze z oczu patrzyłem

byłem dobroduszny
dobroczynny i zwinny
dobrze się łasiłem, często się myłem
byłem jak ulał. jak anioł, jak w raju

dobry już byłem
za wszystkie czasy
lizałem, ssałem, cmokałem, mlaskałem

teraz zły chcę być
zły jeszcze nie byłem
zła się nie napiłem
zły chce być

do pasji, do szału, do gorączki białej

taki ludzki bardziej
zwierzęcy mniej

piątek, 16 lipca 2010

modelka

w życiu nie wychodzę
jak na zdjęciu

ślę

myślę, że ślę
moje myśli

ślę i myślę,
że dotrą

bo przecież
wartościowe
polecone
do rąk własnych

ślę i myślę,
że dotrą

bo przecież
adresowane
nadane
opakowane

myślę, że ślę
moje myśli

mylę się?

niewyraźnie piszę
czy zły adres?

czwartek, 15 lipca 2010

cha cha cha

ty ją miałeś i ja
tego samego dnia

ty i ja, ty i ja
tego samego dnia
cha cha cha
tego samego dnia
kurwa

przeciąć się jej nie dało
wziąć po pół
na pół góra dół

tylko ty i ja
cha cha cha
tylko ty i ja

podzielić się
ty nogi związane
ja myśli poplątane

tylko ty i ja
cha cha cha
tylko ty i ja

spalmy ją
niech nas ogrzeje
jeszcze raz

tylko ty i ja
cha cha cha
tylko ty i ja
kurwa

będzie piekło

moja droga

...ale się zapuściłam!

szczęście

szczęście mnie opuściło
to dziwne, gdy było nie wiedziałem, że było
że wokół chodziło
rzeczy układało
gdy było

czasami się uśmiechało
w fotelu siedziało
na patelni smażyło
gdy było

może się obraziło,

gdy było
krzyczałem głośno i dosadnie
chcę szczęścia innego
wielkiego, fanfarowego
los przynosiłem i mówiłem,
a teraz sprawdź się - krzyczałem
plaże zaludniałem

ale się nie sprawdziło,
dlatego mnie opuściło?

widziało,
że go nie widzę, że się go wstydzę
że małe, zwyczajne

dlatego mnie opuściło?

to co zamiast
wyraźne
wyjątkowe
nie szczęście

poniedziałek, 12 lipca 2010

szyk

sznur, na którym się powiesiła
też był od Armaniego

zaklęcia

słowami zaklęciami
rzucam gdzie popadnie
po tobie

słowami miłosnymi choć przeklętymi
słowami nierządu żądnymi
z matkami po staropolsku zwanymi

słowami żądaniami rzeczy
analnych i niewykonalnych

słowami choroby ci wręczam
egzotyczne i chroniczne
takie od urodzenia i przyrodzenia

słowne
i niewypowiedzianie dosłowne

już ochrypłam

wtorek, 6 lipca 2010

radość

...a, Wielka Radość przyszła sobie z nowiną. Właściwie nowinką, bo nowinka była tak malutka, że zmieściła by się w kieszonce najmniejszej z najmniejszych.
Wielkiej Radości bynajmniej to nie przeszkadzało, a właściwe było jej obojętne, co niesie pod pachą - góry najwyższe z najwyższych, nowy dywan, czy niewyraźne zdjęcie małej kijanki.
I jak zwykle zresztą, nie weszła tylko wkroczyła i się obwieściła w paru słowach, bo w całych zdaniach Wielkiej Radości ciężko było przejść przez gardło. I jak zwykle zgodnie z protokołem powitał ją Śmiech i Łzy. Łzom wolno było ją witać, choć z drugiego rzędu, bo w pierwszym rzędzie Łzy stały w oczach, gdy już Radość definitywnie
sobie odchodziła, co najmniej w zapomnienie...
cdn.

rozpacz

Rozpacz wlewała się do środka powoli, a przede wszystkim po cichu, bo to Cicha Rozpacz była. A gdy było jej już tak pełno, tak po brzegi prawie, to i tak się nie wylewała, bo była mało wylewna.
Tylko tak po cichu, jak każda Cicha Rozpacz rozpływała się w środku, wlewając się w ręce, a one od tego rozkładały się bezradnie, wchodząc w nogi, a wtedy nogom chodzić się nie chciało. Ściskała też gardło i podnosiła żołądek. I tak długo żyła w takiej formie, że nie zauważyła małego pęknięcia. Nie zauważyła też jak ulewa się po kropelce. Aż któregoś dnia, który nie był żadnym ciekawym dniem, wylała się cała i z zachwytu zaczęła krzyczeć, wrzeszczeć nawet.
A wszyscy na nią patrzyli i kiwali głowami nie mogąc się nadziwić - To taka Cicha Rozpacz była.
Przecież.

wtorek, 29 czerwca 2010

nieistotne

- Znowu mnie pytasz?
Ciekawość w ręce chwytasz...

- Co poradzić... mój Boże?
Ciekawa jestem...
...ciekawa jestem kiedy się skończę...
czy aby to wszystko dobrze wykończę...
czy w połowie na pół się przerwę...
czy równo się moje ciało od myśli oderwie...
czy szybciutko - ot tak.
czy wolno - siak, nijak.
czarno-biało, czy w kolorze?

czy oczy moje będą samotne?

- A powiedz ty mi, moja mała...
... czy to istotne?

a o co chodzi?

napisałam dziś słowo - pyta,
a komputer na to, żem nieprzyzwoita

poniedziałek, 28 czerwca 2010

jak się masz

uśmiech na twarz mi wszedł
i nie chce zejść
mówię mu zejdź - choć na chwilę
chodź, w dół przesuń się
a on na to - nie

ale przecież
ja się z tobą nie mogę pokazać
zasłaniasz mnie,
a on na to - nie
i pod nosem śmieje się
nie bój się, przez ze mnie
nikt nie widzi cię - chronię cię,

coś ty?
nikt nie widzi mnie
bo uśmiech mam na twarzy,
więc proszę cię zejdź,
chodź w kącikach schowaj się
a on na to nie:
jeszcze zęby pokażę, a nie ugnę się
mówię mu
zobacz!
spuszczam na ciebie łzę

a on na to:
wybacz, rozśmieszasz mnie

mój mały diabeł

mój mały diabeł
ma skrzydła
z niewypowiedzianych zachcianek
a włosy z czekolady
a oczy otwarte
a w rękach dwie Margarity,
i tak z nimi za mną chodzi
i nie za ciężko mu
i ubrany jest przejrzyście
i ogon ma zamaszysty
i co złe zaraz pod stół zamiata
mój mały diabeł

A jeśli nie przyjdziesz

A jeśli nie przyjdziesz, nim dopali się ta świeczka,
tym pustym krzesłem cie zabiję,
a potem serwetką podpalę świat.

piątek, 25 czerwca 2010

Śnie

Oj, nie uciekaj mi...
Nie!
Śnie... nie...
A... Dzień na ciebie krzyczy...
O nie, nie bój się
Pod poduszką się tu schowaj
do mnie tu przytul się,
i nie bój się
Śnie... nie
Oczy mi przed nosem zamknij
i wróć, odwróć się,
ukryj się tu przed dniem,
może nie znajdzie cię.
A, gdzie ten piękny?
Jak to który?
Przed chwilą tu był,
w rękach miał pomarańczowe bławatki
Śnie..?!
Skąd ty wziąłeś takie kwiatki?
A, skąd ja wiem, że on piękny był?
Nie drocz ze mną się!
Mamisz mnie?
To co!
Śnie... nie...
Proszę nie budź się!
Znowu mi go tu przyprowadź!
Gdzie?
Tu, gdzie niebieskie łąki i różowe pająki,
Oj, poczekaj na mnie śnie... nie...
Nie budź jeszcze mnie
proszę...
A ty nie krzycz na mnie!
Kim ty jesteś!
- Dniem!
O! Już chyba nie śnię.

środa, 23 czerwca 2010

świat

jeszcze przecież całkiem niedawno trzeba było wyjść na świat,
a teraz wejść?

mówię Ci

mówię Ci tak
i siak
mówię Ci na siedząco
na stojąco
i na leżąco
mówię Ci od roku
mówię Ci w rozkroku
mówię Ci od razu,
na poczekaniu
i po odczekaniu
mówię Ci szybko i wolno
czytelnie i rozdzielnie
mówię Ci wprost
i naokoło
w kółko i w koło

teraz zacznę śpiewać

kontakt

kiedyś miałem kontakt do siebie
ale gdzieś się zapodział

byle jak

byle jak, byle jak
szkoda nas na tak
byle jak

a przecież było tak:
- na opak
- na wspak
ale nigdy nie tak byle jak

i co niby dobrze jest?
bo niby jest - jako tak, jako tak, jako tak

Byle jak!

NIE!
NIE DAM SIĘ!

bo to wszystko nie tak
nie tak byle jak

niedziela, 20 czerwca 2010

zachwyt

czego się chwycę
to się zachwycę

dziwne to

zagościłam w cudzych myślach
dziwne to
wcześniej ten cudzy o mnie nie myślał
i kto by pomyślał?
a jeszcze i to,
że mnie rozdzieli,
bez mojej zgody podzieli
w dzień się z moimi oczami pobawi
na sen tylko nogi i piersi zostawi
o nosie też w międzyczasie pomyśli
choć on raczej się mu nie przyśni
zwyczajny jest do zapomnienia
nos zresztą rzadko nadaje się na westchnienia
dziwne jest tak w czyjejś głowie przebywać,
jeszcze dziwniej w niej zamieszkiwać
a najdziwniejsze jest już to,
że w wyniku afektu - bez żadnego defektu

sobota, 19 czerwca 2010

kłamię

kłamię?
nie, ja tylko prawdę na pół łamię
przecież całej ci nie dam
a ile?
no tyle, ile się ułamie
ułamek
większy lub mniejszy
ale zawsze ładniejszy
nie kłamię
tylko okruszek?
no cóż, okruszek też wykorzystać muszę
czasami tak niewiele się ułamie
nie kłamię
ale zawsze się z tobą podzielę
i ci jej dam
ile?
ile się ułamie - nie kłamię

życie

życie jest chyba niedorozwinięte
skończone ledwo zaczęte

piątek, 18 czerwca 2010

życzenie

Życzenie tylko jedno mam.
Pożycz mi siebie - na dzień, lub dwa?
Tylko tyle?
Dobrze - niech będzie na chwil chwilę.

Bądź wtedy moja - nie twoja.

Pożyczona taka - wpadnij mi w ręce,
tak byś tylko mi była,
tylko mnie tęskniła,
na mnie patrzyła,
dobrze mi wróżyła.

Może? Daj Boże.

Nie martw się.
W tych moich rękach nie zgubisz się,
nie zginiesz,

a jak tylko zechcesz,
ciebie ci zwrócę
siebie odwrócę
i poczekam.

Może też mnie sobie kiedyś pożyczysz,
tylko wtedy, pamiętaj mój śnie
nie oddawaj mi mnie
- wcale.

Zakręcony

Wokół siebie się kręcisz.
Już mnie nie obchodzisz.

stan cywilny

stan cywilny to taki dziwny stan skupienia,
który się jednym zdaniem zmienia,
od chcenia bądź od niechcenia
i
nie ma się co rozwodzić i co zaręczać
zwyczajnie
miewa fazy lotne i stałe
bo to dziwny stan skupienia
który w przyrodzie często się zmienia

z reguły:
stały - bywa osowiały
poważny i rozważny
wolny jest zawsze swawolny,
a ze stałego uwolniony robi się dopiero zadowolony,
bo lotny jest wyjątkowo psotny,
a pod dużym ciśnieniem wręcz zalotny

podsumowując chemiczne działanie
stan cywilny - to stan z natury zwięzły i rozwięzły
co się czasami zwiąże i rozwiąże
i choć bywa, nie jest w stanie się utrzymać,
to dobrze, że się zmienia,
ten stan cywilnego istnienia

choć przecież to i tak bez znaczenia

mucha

zasypiam z książką,
przynajmniej jest czym zabić muchę

koniec świata

Proszę pani! Proszę Pana!
Co za zmiana!
Co za data!
W czwartek będzie koniec świata!
W końcu!
Koniec końców tak nazwany
Tak więc na bok wszystkie plany
I planiki
Polemiki i plemniki
Toż to zmiana niesłychana,
choć słyszana już od rana...
O Pani pyta?
Widać Pani przyzwoita
Odpowiadam!
Nakrycie głowy- strój obowiązkowy!
A Pan?
Chyba nierozważny?
Skoro taki odważny?!
Nie dyskutować już!
Proszę!
Rozluźnić się!

Bowiem,
w czwartek wszystko się rozjaśni
I wyjaśni wszystkie waśni!

Dementi w piątek

dziewczyna z reklamy

- zakochałem się w niej
- przecież ona jest z papieru
- a, co z tłuszczu byłaby lepsza

czwartek, 17 czerwca 2010

przewróciło się

przewróciło mi się życie
pod nogami mi leży.

Podnieś się, bo nie obejdę cię
nie przeskoczę cię, nie.

- A tam. Nie zależy mi.
- Niech leży jak należy.

Życie! Przejść się po tobie mam?
Rozejrzeć się?

Czemu nie, czemu nie.
Ale podepczę cię?

- A tam. Nie zależy mi.
- Niech leży jak należy.

Życie! Wstań!
Pomodlę się.
Pogłaszcz mnie.

Czemu nie, czemu nie?!

- A tam. Już mi nie zależy.

niech leży.

środa, 16 czerwca 2010

lustereczko

lustereczko nie gniewaj się na mnie proszę,
i nie marszcz mi czoła

myśl fioletowa

myśl moja fioletowa
taka śliwka robaczywka
pełznie powoli
to się troszeczkę przesunie do przodu,
to ani drgnie udając, że jej nie ma,
albo znowu drży jak na wietrze,
dobrze, że jak każdy robak ma wiele rąk, czy nóg
może jakoś się przytrzyma,
przeczeka owinięta w kołdrę
może w międzyczasie urosną jej skrzydła
i będzie z niej kiedyś motyl w kropki
kto wie? kto wie?

tan

skaczemy sobie do oczu
może by włączyć jakąś muzykę, to nabierzemy sensu?

wtorek, 15 czerwca 2010

ona

za darmo sen mam, więc sobie śnię,
że ciało jej przed moim jest
uśmiecha się, zaprasza mnie
otwiera się i prosi wejdź

więc rozgoszczę się

i po tobie, w tobie rozejrzę się,
popatrzę się

a jeśli myśli twe podejdą wreszcie do mnie

rozbiorę je - wyrzucę złe
i w tobie ja obudzę się

poniedziałek, 14 czerwca 2010

rozkaz!

Namyśl się!
I lepiej się wymyśl!

dłonie

lubię twoje ręce
lubię je oddzielnie
jedna mnie głaszcze
łaskocze słowami
mowami

chi, chi, chacha

drugą też lubię
choć mnie biję
bo zgniję

ał, ał, ałła

ja gotowa wdowa
wszystko oddałam - ręce zabrałam

pogłaszczę się
i
stłukę się czasami

myślami za kratkami

niedziela, 13 czerwca 2010

miłość

... mówią, że Cię nie ma?
- To z kim, ja kurwa co noc tańczę?!

Uważaj!

Uważaj!


Znowu na drodze mi nie stawaj

Tym razem nie zatańczę

Nie obejmę cię

Nie będę za tobą chodził

Bo już mnie nie obchodzi

Co ci szkodzi!


Uważaj na drodze mi nie stawaj!

Uważaj, bo rozdepczę cię!


Uważaj!

Rozważę, czy cię w ogóle zauważę


Uważaj na drodze mi nie stawaj!

Już się kiedyś po mnie przejechałaś

Błotem ochlapałaś,

Się nie odwróciłaś


Uważaj!

Teraz na drodze ty mi nie stawaj!

Nie tanio nabyłem równowagę,

którą utraciłem,

razem ze światem, który ci zostawiłem.


Uważaj

Nie próbuj mi się do łóżka położyć

Jak zostaniesz,

przyrzekam rachunek za spanie dostaniesz.


Uważaj!

Ty mi na drodze nie stawaj!

Już sobie radzę, już nigdy siebie nie zdradzę!

Nie drwij, bo zaraz poczujesz jak moja skóra smakuje!



Moja miła jaka szkoda, że mi się przyśniłaś.

sobota, 12 czerwca 2010

ciężkość

dopasowałam się,
choć na duszy to chyba przytyłam

piątek, 11 czerwca 2010

zimowy

mam czas taki, że z czasem mi przejdzie
pójdę z nim
choć się wlecze
choć się ociąga i ciecze
czasie mijaj mnie prędzej
dniami tygodniami
przez palce mi przeleć
lub choć przesuń się
tylko nie cofaj się

bo wiem, że czas taki, że z czasem mi przejdzie

wiosną mi przejdzie
latem mi przejdzie
jesienią mi przejdzie

zimą przejdzie na zimowy i będę o czasie

czwartek, 10 czerwca 2010

pytania

rzucam tobie pytania
dlaczego ich nie łapiesz

żmija

żmija była miła
tylko trochę zawiła
bo się wiła

i zabiła

jad z ust dając
i udając,
że to życie
spływa jej z zębów należycie

i mówiła,

że będzie ogień,
że będą skrzydła
w przestworza do morza

...........................................bo w tej bajce też były smoki
ktoś nie wierzy?
chyba nie święty Jerzy?

środa, 9 czerwca 2010

one

u nas nawet czas przy s z ł y
jest w połowie prze s z ł y

morderca

utop ją miłością swą
potem
podaj jej powietrze ustami
przyssie się
ze strachu nie puści
potem
oczy jej zakryj i nos

Ty kwiat
Ty świat

na co jej więcej

wtorek, 8 czerwca 2010

czas

mam czas taki,
że z czasem mi przejdzie

trawy

- Tak wiem, że jesteś zajęty
- ... pracy odmęty...
- Nos cię swędzi?
- Tak, pylą trawy...

- ...może jutro? Co?
- Ach, ta wystawa... co lękiem napawa
- Nie dziękuję
- W domu własny lęk na pokaz wystawię,
może go obłaskawię, puste krzesło mu pokażę,
do pełna mu naleję, potem krzywo się zaśmieję

- Tak wiem, że jesteś zajęty
- ... pracy odmęty...
- Nos cię swędzi?
- Tak pylą trawy...

- ... w sobotę potem?
- Ach, te zakupy... torebki i buty
- Nie dziękuję
- Do szafy włożę i już nie nałożę,
a w szafie się ze mnie śmieją,
szale do tańca same szaleją,
gdy moje ręce się załamują

- Tak wiem...

- Nie pytaj skąd wiem!
- Ach, te rozmowy... terapie odnowy, usiąść?
Nie dziękuję
- Ona błyszczący płaszcz włoży,
od rodziny na imieniny
pod nim gładka jest cała, słyszałam,
pewnie już się uczesała

- Nos cię swędzi?
- Tak pylą trawy... dobrej zabawy.

skóra

ta skóra mnie obleka, nawleka na człowieka
jak znalazł

pije mnie

upiję cię troszeczkę
bo
pije mnie życie
uwiera mnie gniecie

ściska mi myśli
jedna o drugą się trze - zapalą się?
nie
ugaszę je
napiję się
rozluźnię się

i ciebie upiję troszeczkę
i wykończę cię nim skończę
wiem

niewiele mi z ciebie zostało
trochę na dnie
i co z tego?
bo pije mnie życie
rozluźnię je

i jeszcze jeden i jeszcze raz

boże

boże może ty i oknem wpadasz
a potem co?
na podłodze mam cię szukać?

zbroja

tu się nie przebiera
tu są kółka, kreski i zera

gnam, zmierzam i zamierzam
dobić, zdobyć
życie przyozdobić

koni mechanicznych mi trzeba
nóg do nieba mi trzeba

gnam, zmierzam i zamierzam
dobić, zdobyć,
życie przyozdobić

plastikowa zbroja ma
pozłacana, aktywowana

gnam, zmierzam i zamierzam
dobić, zdobyć
życie przyozdobić

ofiara mnie nie jara

seryjny morderca

wykańczam każdy szczegół
i bywam wykończony

poniedziałek, 7 czerwca 2010

bar

ten bar to nie bar
o czwartej nad ranem
to statek zaczarowany
statek dla nie ustatkowanych

przemierza promile zawile
pod białymi chmurami
dymu kotwicami

na tym statku dla nie ustatkowanych

przygody same się snują
egzotycznie falują
same siebie obiecują

na tym statku dla nie ustatkowanych

między wyspami faktów
do taktu
fantastycznie się czują
balansują

na tym statku dla nie ustatkowanych

burty baru się trzymają
czasem przeciekają
słoną wodę w oczach mają

na tym statku dla nie ustatkowanych

porty eskorty wymagają
rannych taksówek żaglówki
fale bałwanów mijają

jak uciekają
ze statku dla nie ustatkowanych

bo o świcie
jest już rozczarowany
ten bar
co statkiem był dla nie ustatkowanych

port

moje auto, mój port
mój autoportret

oszczędź mnie

oszczędź mnie
bo sam przepiję się cały

nie wydawaj mnie proszę
na świat

sobą podszyty płaszcz masz
nie wyjmuj mnie, schowaj, przechowaj
nie łudź się
mało z ciebie we mnie będzie
choć ciebie przybędzie

oszczędź mnie kochana
bo sam przepiję się cały

nie wydawaj się proszę
za mnie

bądź lepiej wychowana
nie rozliczaj mnie, w kółko nie wyliczaj
nie sprawdzaj mnie
siebie jestem wart, nie ciebie
choć przysięgi pogrzebię

oszczędź mnie kochana
bo sam przepiję się cały

nie wydawaj mi się proszę
taka mała

urosłaś taka dorosła
nie patrz tak na mnie, rady mi nie daj
nie oceniaj mnie
rozmień mnie tylko na dobre
bo wiele mnie dobrego w tobie

oszczędź mnie

pokątny

był trójkąt - jest kwadrat
ze mną w nawiasie

mażę

rozmarzę się
ciemno jest
a ty wyglądasz jak święty w poświacie tego komputera
chyba cię rozstrzelam
i rozmażę się

gdzie jesteś gdzie
jakie zwiedzasz wioski
inne beztroski?
plaże?
chyba się rozmażę

patrz ja w trójwymiarze
stoję tu
byłam mokra teraz schnę
i rozmażę się

połknę łzę
cała się umyłam
czarną rzęsę zostawiłam
rozmaże się

a ty jak święty w poświacie tego komputera
chyba cię rozstrzelam
i

rozmarzę się

byt

od bytu mam problem odbytu

sam

sam z sobą nie wytrzymam
przejdę się tam gdzie mnie nie ma

tam pospaceruję i rozejrzę się
i zdziwię się, że spaceruje i się nie denerwuję

pierwszy raz się może się obudzę
i zdziwę się, że się sobą nie nudzę

i byłem tam, gdzie mnie nie było i było miło

niebo było, bo mnie nie było
czyściec sczyścił mnie
piekło zapiekło

ale było miło, bo mnie nie było

szkoda

byłam równiutka - oczko przy oczku,
czas mnie zmechacił

darii

za kraty kratki wejdę
w twoją koszulę się wtulę
przytulę się
czule się wtulę, otulę
tulę cię czule
uczulę się

do środka też wejdę
pod skórą się przejdę
nie wyjdę już
czule się wtulę, otulę
utulę cię czule
uczulę się

i w krew ci wejdę
po ciele rozejdę
rozpuszczę, rozpłynę
wtulę się w myśli twe
i poukładam je
pod moją głowę ułożę,
w poprzek się na nich położę

potem wiem
uczulę cię

uczulę cię
i już nie dotkniesz mnie

niedziela, 6 czerwca 2010

klapki

postawię klapki przy łóżku
rano na oczy sobie nałożę